Parę
milionów lat temu pierwsze zwierzęta wyszły z praoceanu na ląd i
zaczęły rozprzestrzeniać się po nim, adaptując się do
różnorodnych warunków. W to przynajmniej wierzą ewolucjoniści (w
tym i autor recenzji). Temat ten porusza również gra Ewolucja:
Pochodzenie gatunków, wydana w Polsce przez wydawnictwo G3. Od razu
zaznaczam, że zapaleni kreacjoniści jak najbardziej też mogą
bawić się przy tym tytule o ile nie przeszkadza im, że zamiast
jednego wszechmogącego stwórcy jest ich od 2 do 4, a każdy z nich
próbuje stworzyć najwredniejsze, najsprytniejsze i najbardziej
przystosowane stworzenie, często kosztem konkurencji.
Na
tym zakończę dywagacje na temat personalnych poglądów graczy i
przejdę do formy w jakiej otrzymujemy grę. Całość opakowana jest
w ładne, proste i wytrzymałe pudełeczko o wyjątkowo kompaktowych
rozmiarach. Jest to spory plus, gdy zdarza nam się wyprowadzać gry
w teren, do znajomych, do knajpy lub do pociągu. Zawartość
kartonika to 84 dość solidne karty o prostych grafikach
nawiązujących do ich funkcji, 25 znaczników żywności (przy grze
na 4 osoby może okazać się, że jest ich trochę zbyt mało), dwie
miniaturowe kostki do gry oraz instrukcję. Gra jest wydana naprawdę
ładnie i prosto. Produkt sprawia naprawdę dobre wrażenie,
zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę niewielką cenę produktu
(niecałe 40 zł).
- faza rozwoju
- faza określania zasobów żywności
- faza żywienia
- faza wymierania gatunków
Krótko
opiszę każdą z nich. W pierwszej naprzemiennie tworzymy nasze
zwierzęta, wykładając dowolną kartę odwróconą rewersem z
jaszczurką do góry oraz dodajemy już istniejącym stworzeniom
dodatkowe cechy. Tych jest całe mnóstwo i nowego gracza mogą
przyprawić o zawrót głowy. Nasz zwierzak może stać się
drapieżcą i zjadać inne stworzenia. Może zyskać jedną z wielu
cech ułatwiających mu polowanie bądź obronę przed drapieżnikami
np. ostry wzrok umożliwiający zjedzenie zakamuflowanego zwierzęcia
lub odrzucenie ogona pozwalające na unikniecie schwytania. Możemy
sprawić też, że nasi podopieczni nauczą się działać razem,
dokładając im karty kooperacji, komunikacji i symbiozy. W grze
występuje również typowy element podrzucania przeciwnikowi świni,
która w tym przypadku okazuje się być... pasożytem. Pasożyt
zwiększaja wymagania żywieniowe stworzonka. Jak już pisałem opcji
jest multum. Gdy gracze wyłożą wszystkie karty z ręki lub
spasują, przechodzimy do fazy określania zasobów żywności.
Gracz, który zaczynał rundę rzuca jedną lub dwiema kostkami, a do
wyniku dodaje dodatkowy modyfikator wynikający z ilości graczy
Końcowa suma to ilość czerwonych znaczników pożywienia, która
będzie dostępna w tej rundzie dla naszych zwierzaków. Tutaj
istnieje spora losowość. Może się okazać, iż jedzenia będzie
tak mało, że choćbyśmy nie wiem jak się trudzili nie każde
stworzenie będzie miało okazję się najeść lub będzie go tak
dużo, że każdy stwór nasyci swój głód nawet bez używania cech
specjalnych. W fazie żywienia po kolei każdy z graczy pobiera
znacznik pożywienia z banku, mając na uwadze cechy specjalne swoich
zwierząt lub wykonuje inną akcje wynikającą z tychże cech. W
fazie wymierania sprawdzamy które zwierzę nasyciło swój głód
pamiętając, że niektóre cechy np. zwiększona masa ciała lub
tasiemiec, zwiększają nasze potrzeby. Te z niewystarczającą
liczbą znaczników jedzenia niestety giną i ich karty wraz z
wszystkimi cechami lądują na naszym prywatnym cmentarzysku czyli
stosie kart odrzuconych. W tym momencie gracze dobierają karty i
cała zabawa zaczyna się na nowo. Gra kończy się w momencie gdy
zabraknie kart do dobrania. Wtedy następuje ostatnia runda, po
której podliczamy punkty zwycięstwa. Punkty otrzymujemy za każde
stworzenie, które przetrwało do końca gry oraz za wszystkie jego
cechy. Dodatkowo każda cecha, która sprawia, że nasz zwierzak
musiał jeść więcej, jest warta tyle punktów o ile zwiększała
jego wymagania żywieniowe. W ten sposób pasożyt może okazać się
mieczem obosiecznym gdyż daje aż dwa dodatkowe punkty
przeciwnikowi.
Zasady
są bardzo łatwe do przyswojenia, zwłaszcza po kilku partiach, gdy
poznamy już dostępne karty. Niestety, mimo prostej mechaniki w
instrukcji znalazło się sporo niejasności, a opisy poszczególnych
cech nie zawsze były łatwe do zrozumienia i jednoznaczne. Na
szczęście G3 poradziło już sobie z tym problemem udostępniając
na swojej stronie ulepszoną wersję instrukcji oraz nowe wersje
niektórych kart, które możemy wydrukować i nakleić na
odpowiedniki w naszej talii. Szkoda, że nie udało się tego jednak
ominąć przy pierwotnym wydaniu produktu.
Podsumowując,
Ewolucja jest grą prostą, lekką i przyjemną. Duża ilość cech
daje naprawdę dużo możliwości, a żadna z nich nie jest na
szczęście przesadzona i nie pozwala na stworzenie nieśmiertelnego
super zabójcy. Mało tego, grę da się wygrać nawet bez tworzenia
drapieżnika. Temat rozwoju gatunków sprawia, że gra może też
pełnić funkcję edukacyjną dla nieco młodszych graczy. W Ewolucję
można grać w 2-4 osób ale na podstawie moich doświadczeń
twierdzę, że najlepiej sprawdza się w wariancie 3 lub 4-osobowym.
Na 2 osoby gra staje się dość przewidywalna, a całość rozgrywki
sprowadza się do ostatniej rundy. Co ciekawe istnieje też możliwość
grania w nawet 8 osób poprzez połączenie dwóch gier. Niestety nie
miałem okazji testować tego wariantu ale jako że mam dostęp do
drugiej talii na pewno kiedyś spróbuję i podzielę się
wrażeniami.
Plusy:
+ kompaktowe
pudełko
+ solidne wykonanie
+ dość niska cena
+ ciekawa tematyka
+
dużo możliwości
+ możliwość połączenia dwóch gier
Minusy:
- niezbyt dobrze
skonstruowana instrukcja
- pewne niejasności na kartach
- słabe skalowanie
na 2 osoby
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza